Twój koszyk jest obecnie pusty!
NIECHCE-MISIEK…
Czy zdarza Ci się czasem rzucić: „nie chce mi się”?
Jestem pewna, że tak i że każdy z nas powie coś takiego od czasu do czasu…
Ale czy zastanawiałaś/es się kiedyś, co oznacza to Twoje: „nie chce mi się”?
Otóż nic innego jak brak świadomości pewnej motywacji, która kieruje Tobą zaocznie.
Po prostu.
To tak, jak by była jakaś część Ciebie, która steruje wtedy Tobą poza Twoją wolną wolą, poza decyzją, poza świadomością właśnie…
A że jesteśmy ludźmi świadomymi i za takich się tu uważamy, byłoby miło zdawać sobie sprawę z tego, co nami rządzi, nieprawda? 😉
Tymczasem okazuje się, że często mamy taki rozdźwięk wewnętrzny, który sprawia, że mimo iż jedna część z nas chce podążać w jakimś kierunku i osiągnąć jakiś cel, druga natychmiast to hamuje swoim: „nie chce mi się”.
Co to jest, czemu się z reguły nie chce?
Co wstrzymuje Cię przed zmianą, ruchem do przodu, dotrzymywaniem słowa, danej komuś czy sobie obietnicy, wprowadzeniem nowego, konsekwencją, robieniem zgodnie z wcześniejszą umową lub rozpoczynaniem nieznanego?
Co to za nieznośny kawałek?
Czy już odpowiedziałeś/aś sobie na to pytanie?
Poznanie tej odpowiedzi ma o tyle sens, że potrafi wpłynąć na tego wewnętrznego sabotażystę i pomóc uruchomić to, co w zastoju.
Bo może od dawna wiesz, że gdzieś tam drzemie w Tobie dobrze Ci znany Niechce-Misiek.
Może to po prostu innymi słowy słaba wola?
Może to Twoja pobłażliwość (nie mylić z dobrodusznością), lenistwo czy wygoda?
Konformizm, niechęć do wychodzenia ze strefy komfortu, skłonność do zgniłych kompromisów?…
Każdy z nas ma w sobie taki kawałek.
Nasi nauczyciele mówią, że to po to, byśmy nad sobą pracowali, nad swoim charakterem albo nad dyscypliną, bo to nas rozwija i buduje lepszą osobowość.
Pytanie, które zawsze mi się wtedy pojawia, brzmi tak:
jaki obszar z tego „nie chce mi się” jest naprawdę z powodu Niechce-Miśka, a jaki stał się wynikiem pewnych programów, wzorców czy mechanizmów, do których nie mamy dostępu nawet pomimo wielu prób.
Bo każdy z nas w głębi serca wie, kiedy się leni, podlega łakomstwu czy innym pokusom, a kiedy po prostu nie i to nie to.
Kiedy czuje, że steruje nim coś silnego od środka i człowiek nie ma na to przełożenia.
Że chciałby mieć na to wpływ i to uciszyć, ale go nie ma i nie wie, jak go zdobyć czy odzyskać.
Co to jest?
A co, jeśli to coś więcej niż coś w zakresie naszego pojęcia?
Czy będziemy się dalej winić za brak sprawczości w tym temacie i kapitulować kolejny raz z rezygnacją?
Bo kiedy spojrzeć na ten proces w szerszym kontekście, to za takie powszechne „nie chce mi się” odpowiada więcej czynników, niż sobie uświadamiamy.
Rzecz w tym, aby sobie z tego zdawać sprawę.
Aby rozumieć, że za taką postawą pozornie Niechce-Miśka może stać dużo poważniejsza sprawa i dobrze byłoby to wiedzieć.
Bo co, jeśli się okaże, że to pasożytnica?
Że umysł zbiorowy robali czy candidy w Twoim organizmie przejął władzę nad Twoją wolną wolą?
Będziesz się dalej winić tak samo za swoje łaknienie słodkiego, chęć na alkohol czy inny cukier?
Bo co, jeśli okaże się, że masz skrajny niedobór mikro- i makroelementów?
Że przy takich obniżonych poziomach niektórych minerałów czy witamin, enzymów czy innych składników chemicznych, nie jesteś w stanie zarządzać swoją fizycznością w wystarczającym stopniu?
Będziesz biczować się za lenistwo, senność czy skrajne zmęczenie?
Bo co, jeśli okaże się, że rozchwiały Ci się hormony?
Że masz silną niedoczynność tarczycy lub trzustki albo nadczynność przysadki mózgowej i Twoje ciało chodzi jak mechanizm w popsutym zegarku?
Będziesz stymulować się energetykami, dopalaczami czy innymi używkami, by chociaż drgnąć z miejsca?
Bo co, jeśli okaże się, że to program rodowy?
Że kopiujesz zachowania swoich przodków lub wyłącznie jednego z nich, ale to i tak na tyle dużo, że czujesz, że przestałaś/eś być sobą już dawno i żyjesz cudzym życiem?
Będziesz dalej prowadzić ze sobą wewnętrzny dialog, przekonując się masz na to wpływ i wystarczy tylko trochę chcieć?
Bo co, jeśli okaże się, że to niezgodne z misją Twojej Duszy?
Że nie robisz czegoś nie dlatego, że „Ci się nie chce”, ale dlatego że Twoja Dusza prowadzi Cię w innym kierunku, a Ty nie zdajesz sobie z tego sprawy? Że chce dla Ciebie czegoś innego, a Ty nawet nie wiesz, że jest coś takiego?
Będziesz znowu się na siłę przekonywać?
Jestem pewna, że gdybyśmy sobie tylko zdawali na co dzień sprawę z tego, że rządzi nami zdecydowanie więcej mechanizmów, niż myślimy, częściej zadawalibyśmy sobie pytanie:
Co oznacza rzucone bezwiednie: „nie chce mi się”…
teraz przypomnij sobie swoje ostatnie:”nie chce mi się”.
O czym to było tym razem?
Zwyczajnie, zaprzyjaźniony Niechce-Misiek dorwał się do głosu, czy może stoi za tym coś więcej?
Zbadasz to?
Sprawdzisz?
Zdiagnozujesz?
Będzie Ci się chciało? 😉
To tekst o świadomości i o naszej wolnej woli.
O tym, że mamy potężną sprawczość w sobie i moc do tego, by zarządzić sobą nawet wtedy, gdy jakaś część nas się odzywa, że jej się „nie chce”.
Jeśli wybierasz i decydujesz się żyć świadomie, jest totalnie po Twojej stronie odkryć, co Tobą wiedzie, steruje, motywuje.
I jeśli tylko czujesz, że czegoś o sobie nie wiesz, jest Twoją rolą do tego dotrzeć.
Bo można czegoś po prostu nie wiedzieć i to jest naturalne.
Ale wiedzieć, że się czegoś nie wie i tego nie zgłębić, to już ignoranctwo.
Zatem ile razy usłyszysz swoje: „nie chce mi się”, nie bądź na to obojętna/y.
Nadstaw uszu.
I pomyśl chociaż przez chwilę, co możesz zrobić, żeby Ci się chciało tak, jak Ci się nie chce.
Z Miłością i Światłem ❤️
Magda Wdowiak