Twój koszyk jest obecnie pusty!
BEZPŁODNOŚĆ VERSUS 1000 POTOMKÓW…
CZY 1 CZŁOWIEK MOŻE MIEĆ PONAD 1000 POTOMKÓW?
A JEŚLI TAK, TO CZY TO MOŻE POZOSTAĆ BEZ KONSEKWENCJI W BIOLOGII?
Jestem na świeżo po seansie mini-serialu dokumentalnego „Mężczyzna z 1000 dzieci” i nie ukrywam, że historia z tego filmu mocno mnie poruszyła i nieco wybiła z mojej bezpiecznej rzeczywistości… W mojej rzeczywistości bowiem jest zdecydowanie mniej miejsca na kłamstwa takie jak tutaj. I zdecydowanie mniej miejsca na NIEBIOLOGIĘ!
I co teraz?
Chętnym oraz lubiącym niejednoznaczne życiowe scenariusze serdecznie ten dokument polecam (do wglądu m.in. na Netflixie).
Pozostałym osobom w skrócie nadmienię, co nie okaże się chyba nadmiernym spoilerem po takim dosadnym tytule, że znalazł się w świecie pewien chojrak, który za szczyt ambicji postawił sobie mieć jak najwięcej dzieci na całym świecie. Chojrak ma do tego sporo atutów płynących ze szczodrej natury jak na przykład gęste blond włosy, piękny uśmiech o zdrowych zębach oraz – i to chyba przede wszystkim – nieskończone (?) możliwości regularnej produkcji spermy, którą sieje na prawo i na lewo. Nie jest to jednak przypadek do końca naturalny, jaki znamy być może z rodzinnych opowieści o dziadkach casanowach, ale przypadek absolutnie wynaturzony. Chojrak bowiem nie tylko zapładnia kobiety w realu i to obecnie na wszystkich już kontynentach, ale też konsekwentnie oddaje swoje nasienie do banków spermy, łamiąc zuchwale wszelkie przepisy i prawa pomimo własnoręcznie złożonych podpisów pod umowami, które mu tego zabraniają, co rzekomo przyjmuje do wiadomości…
Jak nietrudno się domyślić, zrobił się koło tego międzynarodowy szum, który zaczął wymuszać na prawnikach stworzenie uniwersalnego prawa, jakie chroniłoby nasze społeczeństwo przed nieświadomym genowym kazirodztwem.
Czy jednak nie nazbyt późno?
Czy można cofnąć okrutne konsekwencje tych 'ambitnych’ poczynań?
Czy naprawdę nikomu nie przyszło wcześniej do głowy, że należy zrobić ABSOLUTNIE WSZYSTKO, by do takich sytuacji po prostu nie doprowadzić?
Jak to w dzisiejszym świecie, odpowiedzialność zbiorowa, to brak odpowiedzialności…
Sprawa rozmyje się za chwilę jak piana po bańkach mydlanych;
zostaną dzieci, które będą niemymi świadkami tego precedensu.
Albo i nie niemymi?
Bo być może dojdą kiedyś do głosu i coś do nas powiedzą jednym wspólnym głosem?
Pytanie tylko: co?
Kwestie prawne nie są moją specjalnością (choć nie pomijałabym ich w tym wypadku), za to biologiczne owszem.
I to jest teraz głównie źródłem mojego niepokoju.
Bo co, jeśli te dzieci – w samej Holandii jest ich ponad 150 (?), a w Europie ponad 600 (!) – zaczną się ze sobą spotykać i tworzyć rodziny, nie będąc świadomymi swojego wspólnego pochodzenia oraz wspólnej puli genów?
Co jeśli dzieci tych dzieci zaczną to powtarzać?
W genetyce nazywa się to chowem wsobnym:
jest to zjawisko, które polega na tym, że paruje się ze sobą osobniki spokrewnione genetycznie przez wiele pokoleń aż do uzyskania konkretnego efektu np. wyeliminowania jakiegoś niepotrzebnego genu lub wzmocnienia innego.
Jak sami czujemy jest to zjawisko sztuczne, które w przyrodzie w zasadzie nie miałoby racji bytu ani szans na powodzenie.
Potomstwo takich spokrewnionych rodziców jest z reguły co raz słabsze, bardziej chorowite i narażone na wszelkie naturalne zagrożenia (patogeny, choroby nowotworowe, obniżoną odporność itp.), a także w którymś pokoleniu po prostu niepłodne…
I teraz zróbmy przystanek.
Kto sięga po nasienie do banku spermy?
Kto szuka przez internet dawców plemników do naturalnego zapłodnienia?
Osoby, które z jakichś powodów wykazują cechy właśnie niepłodności!
A więc kobiety, które niosą w polu informacyjnym zapisy o braku możliwości poczęcia potomstwa w sposób naturalny, co jak wiemy z doniesień metod jak Biologia Totalna czy pokrewnych, zawsze ale to zawsze jest związane z blokadą na bezkosztowe posiadanie dzieci czy choćby donoszenie ciąży (patrz: mój live o aborcjach i poronieniach TUTAJ
lub
webinar: NIEPŁODNOŚĆ W ŚWIETLE BIOLOGII TOTALNEJ TUTAJ)
lub mężczyźni, którzy albo fizycznie utracili zdolność płodzenia potomstwa np. w wyniku wypadku, problemów zdrowotnych czy też zabiegu wazektomii albo niosą (podobnie jak kobiety) programy bezpłodności odziedziczone z rodu po przodkach.
Tak czy inaczej – temat przyczyn niepłodności czy bezpłodności można by tutaj długo rozwijać – widzimy czarno na białym, że człowiek cywilizowany potrafi oszukać naturę, jednak… kłamstwo ma krótkie nogi!
Sądzę, że nie będziemy musieli długo czekać na pierwsze doniesienia o badaniach, które wykażą, że potomstwo Chojraka, ma problemy z płodnością.
I co wtedy, Panie Chojraku?
Podobno niektóre dzieci – a więc w połowie rodzeństwo po linii ojca – spotkały się już ze sobą na wspólnych wycieczkach, placach zabaw czy chodzą do jednej klasy w szkole (!).
Strach myśleć o tym, co może z tego wyniknąć…
Jednak to, co mnie najbardziej przeraża po obejrzeniu tego filmu, to to, że ani razu nie usłyszałam, żeby którakolwiek z wypowiadających się tam matek owych dzieci, miała chociaż chwilę autorefleksji.
Chociaż odrobinę przytomności umysłu, by sobie zdać sprawę, że przecież miała wybór!
Żeby wykazała chociaż mały przebłysk świadomości, który pozwoliłby jej poczuć odpowiedzialność w tym, że jej udział w powołaniu do życia takiego potomstwa, jest dokładnie 50%!
Ani razu nie padło w filmie cokolwiek w stylu: „Sprawdziłam i wiedziałam na tamten moment, że z nasienia Chojraka nie zostało poczętych więcej niż 2-3 dzieci” [Przepisy dozwalają na poczęcie max 25 dzieci z nasienia jednego dawcy… Ale w tych przepisach jest mowa wyłącznie o jednym banku spermy!!! Nikt nie zrzesza tych danych w skali globalnej z różnych banków, a dawcy mogą się przecież rejestrować jednocześnie w wielu klinikach!]
Jedna z bohaterek filmu przyznała co prawda, że słyszała, że ten mężczyzna ma już chyba ok 20-tki dzieci, ale przecież jeszcze nie osiągnął limitu…!
Co za desperacja!
W kraju tak małym jak Niderlandy 20-tka dzieciaków z jednego ojca, to doskonały potencjał na przyszłe kazirodztwo!
Co za nieświadomość!
Serio, że można – przepraszam za dosłowność – zrobić sobie dziecko, bo tak się chce i już?
Bo chce się, by miało gęste blond włosy, ładny uśmiech i zdrowe zęby?
Albo było muzykalne i grało na gitarze po tatusiu?…
Serio, że można się nie zastanowić nad przyczyną swojej niepłodności i albo szukać naturalnych rozwiązań (są!), albo uszanować z pokorą, że matka natura wie lepiej?
Czy takie zjawisko jak tu opisywane byłoby możliwe w świecie zwierząt?
Jak daleko posunęliśmy się w technologii medycznej do przodu, zostawiając jednocześnie prawa przyrody z tyłu?
Jak bardzo bezrefleksyjnie można chodzić po świecie i nawet w takim kuriozalnym przypadku, kiedy już setki kobiet zaczynają się porozumiewać ze sobą w tej samej sprawie, nie zadać sobie pytania: 'co ja narobiłam?’?
Serio, że jedyne, co można czuć i okazywać w zastanej sytuacji, to bycie oszukaną?
Zajmować się wyłącznie ściganiem kłamcy, zmienianiem prawa (po fakcie!) i łączeniem w bólu z innymi ofiarami oszustwa („Zyskaliśmy teraz jedną wielką rodzinę” – mówi ze wzruszeniem jedna z kobiet w filmie…)?
Serio, że można się w takiej chwili zatrzymać wyłącznie na etapie głębokiego zdziwienia: 'jak tak można?!’ w stosunku do sprawcy, beż żadnych wniosków do siebie?
Nie sam fakt, jaki zaistniał na świecie (pozwoliliśmy na to jako ludzkość!), mnie dogłębnie porusza, co świadomość własnego w nim udziału, a w zasadzie należy powiedzieć: brak tej świadomości u osób zaangażowanych w sprawę i im towarzyszących.
I oczywiście mam świadomość, że film ten mógł być realizowany tendencyjnie i pewne głosy rozsądku się gdzieś tam odzywają, jednak nadal brakuje mi odpowiedzi na pytanie: dlaczego tych głosów nie ma tu w filmie?
Dlaczego nie ma ŻADNEJ przewagi nad głosami zawodu, rozpaczy czy desperacji?
Dlaczego widzimy same ofiary (nawet prawnicy i sędziowie padają tu ofiarą oszustwa i nie mają na to żadnych sposobów, podobnie jak właściciele banków spermy czy genów!).
Co by musiało się stać, by filmy i nasze społeczeństwo zaczęli promować branie odpowiedzialności za siebie i swoje czyny?
Co jeszcze się musi wydarzyć i ile wody w rzece upłynąć, by człowiek zatrzymał swoje ego choć na chwilę i zdobył się na odrobinę refleksji?
Ile jeszcze pracy pozostało do wykonania na rynku terapii naturalnych i psychoterapii, ile metod do wprowadzenia na skalę masową, by poruszyć świadomością społeczną do tego stopnia, że kiedy jeden wpadnie w akt desperacji, drugi znajdzie się koło niego, by go z tego wyciągnąć, zamiast to niecnie wykorzystywać dla swoich celów?
Ile jeszcze wszechowładniającego narcyzmu, rządzącego w tym świecie za przyzwoleniem ofiar?
Ilu katów, wykorzystujących błogą nieświadomość i czystą naiwność?
Ile jeszcze skutków tego, że ktoś daje sobie prawo stawiać się ponad innymi?…
To nie jest tylko 1 mężczyzna z 1000 dzieci;
to jest 1 mężczyzna, dziesiątki kobiet i setki osób tworzących środowisko, które na to pozwoliło, albo temu po prostu nie przeciwdziała.
Jak również są to tysiące ludzi, którzy poniosą tego szerokie konsekwencje i będą musiały wziąć na siebie odpowiedzialność za coś, co się już stało.
Ten film mnie poruszył i to bardzo.
Buduje moją niezgodę na takie i podobne zjawiska…
Jednak mimo to staram się przywołać w sobie wszelką mądrość i zacną zdobytą dotychczas wiedzę, by z szacunkiem przyjąć, że sama również tworzę ten świat i jestem jego częścią.
Jak uczą nas starzy Kahuni z Hawajów: Ty to drugi ja.
Jezus mówił podobnie, może tylko innymi słowami…
Był program na tej Ziemi, który na to pozwolił.
Chojrak go przywołał i aktywował…
Wyzwanie dla konsultantów Biologii Totalnej i innych:
Jakie 3 pytania, byś zadał(a) Chojrakowi, gdybyś miał(a) taką możliwość?
Przecież to nie przypadek, że człowiek postawił sobie akurat taką ambicję, a nie inną.
Czego byś szukał(a) w jego historii osobistej? Czego u przodków? Czego w innych wcieleniach?…
Uczmy się od siebie nawzajem.
Myślmy.
Nie dajmy się wpuszczać w krąg ofiar i nie pozwalajmy sobie na potępianie drugiego.
Budujmy jak największą świadomość i szerzmy ją wokół siebie jak coś naturalnego.
Niech to, co naturalne przemawia do innych wokół nas głosem jednoznacznym i zgodnym z prawami przyrody.
Świadomość jeszcze nigdy nikogo nie zawiodła.
Namawiam: zróbmy wszystko, by w naszym środowisku nie znalazł się żaden desperat, który nie dostanie możliwości świadomego wyboru.
Gdyby tylko te kobiety to wszystko wiedziały…
Z Miłością i Światłem ❤️
Magda Wdowiak
P.S. Całe szczęście, że pojawiają się też inne filmy np. „Inna ja”… 🙂