CZY MOŻNA PRACOWAĆ Z BIOLOGIĄ TOTALNĄ BEZ DIAGNOZY?

Dostałam takie pytanie: czy jak nie mam jeszcze swojej diagnozy, to mogę pracować z Biologią Totalną?

W Biologii Totalnej – rzecz warta poznania – opieramy się zarówno na samoobserwacji jak i na dobrej diagnozie. Trafione rozpoznanie bardzo pomaga nam w doprecyzowywaniu psychoemocjonalnego konfliktu, jak stoi za patologicznymi objawami w chorobie; jeśli tego zabraknie – pozostaje nam opierać się wyłącznie o same symptomy…

Przykładowo, gdy przyjdzie klient z bólem pleców mamy mnóstwo historii do prześledzenia w jego życiu: zajmie nam to trochę czasu, ale jest szansa, że w końcu uda się trafić w sedno konfliktu. Wszystko zależy od rachunku prawdopodobieństwa w danej sytuacji…

Gdyby zaś jednak ten sam klient przyszedł do nas z diagnozą np. przepuklina kręgosłupa między tym a tym kręgiem, stan zapalny mięśnia czworobocznego czy stawu barkowego, to wtedy mamy o wiele mniej tropów do prześledzenia: praca nad psychosomatyką klienta będzie bardziej celna.

Tyle z teorii.
A teraz praktyka.

Czy w tych okolicznościach samoobserwacja przestaje mieć znaczenie?
Czy można uzdrowić chorobę bez diagnozy?
Czy można dotrzeć do sedna konfliktu programującego bez jego nazwania?

Odpowiedź brzmi: można.
Wydarza się to bardzo często, jednak należy podkreślić, że prawdopodobieństwo takiego zdarzenia rośnie wraz z rozwojem świadomości osoby.
Im wyższa świadomość, tym częściej i szybciej nastąpią podobne uzdrowienia!
Im więcej doświadczeń ze swoimi AHA!, tym częściej i szybciej będą przychodzić nowe!

Dlatego jestem tak ogromną zwolenniczką w prowadzeniu do tych efektów AHA! u każdego, z kim pracuję!

Kto raz przeżył swój efekt AHA!, ten nigdy nie zakwestionuje skuteczności Biologii Totalnej!
Ktokolwiek kwestionuje jej skuteczność, ten nigdy jeszcze swojego AHA! nie przeżył…

Dotarcie do przyczyny swojej choroby oraz do emocji, które się z nią wiążą, jest rzeczywiście w tym całym procesie najtrudniejsze i czasem wymaga to wiele cierpliwości, jednak gra się opłaca.

Z tego powodu, nawet gdyby nie było możliwości postawienia/uzyskania dobrej diagnozy (czasem na przykład mamy do czynienia z czymś dopiero w wywiadzie…) zachęcam do eksplorowania wszelkich biologicznych niezmienników tkankowych, jakie wiążą się z danymi objawami: gwarantuję Wam, że nie będą to ślepe tropy!

Podobnie jak jestem wielką fanką łączenia metod (łączenia a nie miksowania, przypominam; pisałam o tym kilka postów wcześniej), w imię tego, że lepiej jest pomóc trochę niż nic, jestem też bardzo na TAK za pracą w metodologii Biologii Totalnej zarówno przy precyzyjnej diagnozie choroby jak i bez niej, jeśli nie ma innego wyjścia.

Ufajmy swojej intuicji.
Dajmy się prowadzić swojej wewnętrznej mądrości.
Zdobywajmy wiedzę i łączmy ją z czuciem: to nas nigdy nie zawiedzie.

Z Miłością i Światłem ❤️

Magda Wdowiak