Twój koszyk jest obecnie pusty!
ŚWIĘTA NIE SĄ OD POŚWIĘCANIA…
POŚWIĘCASZ SIĘ = NIE ŻYJESZ
Już pora, abyś to wiedział(a).
Poświęcać się, to rezygnować z siebie. To świadomie oddawać cząstkę siebie w imię jakiejś idei lub dla kogoś innego. Złożyć siebie w ofierze. Najwyższą ofiarą, jaką można złożyć, jest życie.
Nie będę rozwodzić się teraz nad semantyką i pochodzeniem słowa „poświęcenie”, ale kto choć trochę zainteresowany tematem, ten wie, że niemal we wszystkich językach słowo to jest rdzennie powiązane z drugim: „ofiara”…
Podobnie nie będę tu teraz pisać o ofiarach z baranka czy z ludzi – jest mnóstwo dostępnych materiałów na ten temat – odsyłam, są bardzo ciekawe.
Za to będę tu pisać o tym, JAK WYJŚĆ Z POKOLENIOWEGO IMPERATYWU POŚWIĘCANIA SIĘ DLA INNYCH, DLA DOBRA OGÓŁU I POKREWNYCH, RÓWNIE WSPANIAŁYCH IDEI. 😜
Obecnie jesteśmy społeczeństwem – zwłaszcza my Polacy – wyuczonym niemal do doskonałości (!) podporządkowywania się pod cudze koncepty, granice i władze. Przez lata spływała na nas ta hierarchiczna energia z góry, aż wchłonęliśmy ją w naszą mentalność, w nasze mitochondria i nasze DNA. Bezwiednie przenieśliśmy to na własne podwórka i do własnych rodzin. W zasadzie można śmiało powiedzieć, że my po prostu nie umiemy już żyć inaczej. Nie umiemy żyć samodzielnie, samodzielnie myśleć i podejmować decyzje.
To, co umiemy, to się buntować.
Stawiać opór.
Złościć się lub narzekać.
Jak trzeba, to się pokłócić, ale często nie po to, by zdestabilizować słaby układ do końca, lecz po to, by upewnić się, że czyjaś dominacja nie jest taka ostateczna…
Ale to wszystko za mało.
To nie wystarcza do poczucia wolności.
Poświęcanie się, kompromisy, niechciane ustępstwa dla 'świętego spokoju’ (cokolwiek to znaczy…), to wszystko odbiera nam poczucie wolności. Odbiera nam sprawczość, samostanowienie i dostęp do źródła wewnętrznej mocy.
Dlaczego się na to godzisz?
W imię czego?
I po co?
Odpowiedz sobie na te pytania.
I na drugie: co musiałoby się stać, abyś z odwagą przestawił(a) granice w swoim życiu na właściwe miejsce?
Miejsce, w którym Cię ochronią i podkreślą wyznawane wartości, Twoje terytorium i Twoje potrzeby?
Czy trzeba czekać, aż ktoś inny umrze,
aby samemu zacząć żyć?…
Jest taka śmieszna anegdotka, która ilustruje czym się różni poświęcenie od zaangażowania:
to obraz angielskiego śniadania – jajka na bekonie.
W tym przypadku świniak się poświęcił, a kura zaangażowała. 😉
Życzę Ci z całego serca, abyś potraf(a) rozróżnić, kiedy się poświęcasz a kiedy angażujesz.
Kiedy się poświęcasz, a kiedy uwspólniasz granice z drugim człowiekiem w swoim życiu.
Kiedy tracisz naszą energię, a kiedy potrafisz zachować ją przy sobie.
To rozróżnienie otworzy Ci oczy na szeroko pojmowane mechanizmy budowania więzi międzyludzkich, a to z kolei umożliwi Ci wyjście z krainy ofiar.
Wybierasz się poświęcać czy żyć?
Te Święta – Święta Bożego Narodzenia – są właśnie o tym.
O Życiu i jego wartości samej w sobie.
Pamiętaj o tym z uwagą przy każdej najmniejszej decyzji i stawiaj sobie co chwilę takie pytanie:
Czy tym ruchem, tą odpowiedzią dbam o siebie czy o kogoś?
Robię to z miłości czy z poświęcenia?
Czuję się wolna/y czy ofiarą tej sytuacji?
To czas Światła, które oświetla nasze serca i umysły.
Doskonały czas na trening zadbania o siebie i o swoje Życie.
I jeszcze jedno – pamiętasz?
Radość pojawia się wtedy, gdy zagrożenie już minęło…
Wesołych Świąt nabiera teraz prawdziwego znaczenia🌠🌲🎅🎼
Z Miłością i Światłem ❤️
Magda Wdowiak