SKÓRA W BIOLOGII TOTALNEJ

Na początku było słowo. Słowo jako idea, pewien początek wszystkiego. A potem był Wielki Wybuch. Powstało Niebo i Ziemia. Nastąpił rozdział. Z poczucia jedności i całości zrodził się dualizm oraz podziały. Od tamtej pory rozróżniamy dzień i noc, dobro i zło, lewo i prawo. A tak bardzo tęsknimy za tym odczuciem jedni…
I o tej właśnie tęsknocie opowiada światu ludzka skóra: nasza ziemska powłoka.

To ona warunkuje zachowanie własnej integralności oraz ochronę przed światem zewnętrznym, a więc tym samym podkreśla również to silne wrażenie oddzielenia: dotąd jestem ja sam, dalej są inni…
Oczywiście nie mówimy o tym w kontekście moralnego osądu, bo ani to słuszna postawa ani niesłuszna. Tu chodzi o coś znacznie głębszego: o zrozumienie percepcji umysłu człowieka, który zupełnie nieświadomie, nie przyjmując do wiadomości faktu Wielkiego Wybuchu, nieustannie dąży do nierozerwalności tego, co zostało rozdzielone. Jakiż trud i wysiłek podejmuje mózg takiej jednostki! Czy możliwe jest odwrócenie biegu historii?

Łatwiej zrozumieć naturę rzeczy na przykładzie noworodka czy małego niemowlęcia: oto przychodząc na świat, długo jeszcze nie pojmuje swej odrębności od matki. Jak wykazują badania, do ok. 8 miesiąca życia czuje się ono jej integralną częścią, a jego życie zależne jest od matczynej obecności oraz pokarmu, którym będzie przez nią karmione. Zaznaczyć należy, że nawet nie tyle o samo mleko matki tu chodzi, ile o ciepło i miłość mu przekazywaną w procesie karmienia piersią. To właśnie kontakt ze skórą matki przywoływać będzie w dziecięcej pamięci wspomnienie bycia jednością z nią. Dla swojego poczucia bezpieczeństwa jeszcze długo będzie ono potrzebowało przywoływać to odczucie zarówno w swoich wspomnieniach jak i wręcz fizycznie. Wszelkie formy rozłąki potraktuje zachwianiem pewności, a jeśli rozstanie potrwa zbyt długo, jego poczucie bezpieczeństwa może zostać poważnie zaburzone. Proces ten jest zupełnie zrozumiały dla dorosłego, ale jak ma głosić o tym ryzykownym fakcie biedny malec? Jak ma pokazać środowisku, że czuje się niebezpiecznie odseparowany i zagrożony? Ze względu na brak świadomych środków wyrazu, zrobi to za niego jego ciało, a skóra będzie organem wybranym przez naturę jako najlepszy do tego, by żywo unaocznić rodzaj przeżywanego obecnie cierpienia. Nie ma bowiem drugiej takiej tkanki w organizmie człowieka, która choćby w podobny sposób niosła ciężar pamięci zerwanych kontaktów cielesnych czy rozstań. To właśnie ta najbardziej zewnętrzna powłoka ciała ma za zadanie stykać się z brzuchem matki zaraz po porodzie, z policzkiem ukochanego na powitanie czy dłonią biznesmena na pożegnanie. Dotyk będzie jej językiem a receptory czuciowe nośnikiem wszelkich komunikatów o bodźcach ze środowiska zewnętrznego.
Nie inaczej jest z nami – dorosłymi. Uniwersalne kody matki natury uaktywnią się w każdym momencie podobnie przeżywanej separacji, pokazując nam jej wszelkie odcienie i niuanse bolesności. Każda pojawiająca się więc egzema lub wysypka jest formą informacji o przebytym konflikcie typu: nie chcieć tego rozstania. Interesującym jest jeszcze ów fakt, że problemy skórne dadzą się odczuć praktycznie zawsze wtedy, gdy konflikt rozłąki już minął. Pokrzywki, łuszczenie, swędzenie czy drobne pęcherzyki powstaną w widoczny sposób na skórze w tzw. fazie naprawczej.

By móc rozwiązać swój konflikt na drodze rozumowania świadomego, należy cofnąć się do okresu sprzed wystąpienia objawów choroby i sprawdzić, jakiego oddzielenia sprawa dotyczy tym razem.

Najprościej to zbadać u dzieci, bowiem ich linia życia jest zdecydowanie krótsza niż u osób dojrzałych, jednak proces obserwacyjny wygląda tak samo i u dorosłych z tą tylko różnicą, że więcej będzie krytycznych punktów czasowych, które należy wziąć pod uwagę. Warto wtedy również pochylić uwagę nad krzywą cykli życiowych, bowiem jak powszechnie wiadomo, umysł człowieka pracuje w pewnych algorytmach matematycznych, a jego działanie cechuje się wielką cyklicznością. Dla ułatwienia podając, dobrze jest jeszcze spojrzeć do tyłu na to, co działo się pod kątem rozłąki pół życia temu lub dzielić okresy czasowe wstecz na dwa aż do momentu przyjścia na świat, aby wyłapać wszelkie powtórzenia historii wymuszonego odseparowania czy izolacji. Być może moment rozwodu rodziców, śmierć ukochanego zwierzęcia lub przeniesienie do innej szkoły z dala od przyjaciół pojawią się jako trudne wspomnienia, które nieodżałowane do dziś znaczą bolesną rysę w pamięci. Szczególnym przykładem takiego złożenia dwóch konfliktów (obecnego i starego z przeszłości) jest łuszczyca, w medycynie klasycznej uznawana za chorobę nieuleczalną. Ale to właśnie łuszczyca uczy nas, że nie żyjemy w oderwaniu od własnej przeszłości, a wszelkie obecne problemy czy trudności nawiązują do dawnych przeżyć, które należy rozpatrzeć.
Czasem z pomocą w rozwiązaniu zagadki choroby przychodzi nam terminologia medyczna. Słowo ma moc i zawsze odzwierciedla znaczenia pojęciowe, zatem np. bielactwo lub czerniak nie bez przyczyny noszą swe nazwy. W bielactwie odnajdziemy chęć wybielenia się, zmycia z siebie brudu, oczyszczenia z czegoś ohydnego. Co mogło wywołać takie pragnienie? Konflikt splamienia, zbrukania, naruszenia własnej integralności. Bodziec zewnętrzny popycha adresata do reakcji typu: chcę zmazać wszelkie ślady pamięci o zabrudzeniu. Inaczej zaś będzie w przypadku czerniaka, gdyż tu główną reakcją chorego będzie: muszę wytworzyć dodatkową osłonę przed brutalnym atakiem, który mnie skalał, oszpecił. Nadprodukcja pigmentu w skórze właściwej miejscu odpowiadającemu rodzajowi przeżywanego konfliktu, pozwoli na stworzenie wrażenia tarczy ochronnej, podobnie zresztą jak w łagodniejszym przypadku dzieje się to przy powstawaniu pieprzyków, piegów lub innych zmian barwnikowych. Wszystko to oczywiście dzieje się w chwili przeżywania konfliktów w odczuciu głębokiej samotności, izolacji i smutku.

Smutek jest bowiem tą z pięciu emocji pierwotnych, która ma za zadanie poinformować nas o stracie. Czym bowiem jest każda rozłąka? Procesem, w którym żegnamy się z jakimś kawałkiem dotychczasowej rzeczywistości. Żal za tym, co było, jest nieodłączną częścią żałoby, dlatego im większe poczucie przeżywanej straty, tym częstsze towarzyszące jej zaniki pamięci. To także jeden z mechanizmów ochronnych w przyrodzie i dobrze jest wiedzieć, że z chwilą pogodzenia się ze stratą, pamięć powróci. Niezależnie od rodzaju choroby skórnej z powodzeniem można zadać sobie jedno pytanie, które pozwoli dojść do źródła emocjonalnej przyczyny dolegliwości. Mówi się, że samo nazwanie konfliktu ma zdolność uzdrawiania go w ponad 70%, dlatego warto zaangażować się w znalezienie odpowiedzi. Pytanie to brzmi: co właśnie straciłeś?

Zaskakujący jest niestety fakt, że ludzie mają powszechne mniemanie posiadania rzeczy, które do nich nie należą i nigdy nie należały, a chwila, gdy coś odchodzi z ich życia, dotyka tak bardzo, że zapadają na wielkie choroby…

Przedmiotowe traktowanie drugiego człowieka, zaprzeczanie jego wolnej woli czy odrębności z prawem do samostanowienia, staje się podwaliną konfliktu odrzucenia, kiedy to wydaje się, że ów drugi istnieje na świecie wyłącznie po to, aby nam służyć.

Wszelką odmowę traktujemy wtedy jak afront przeciwko nam samym, zamiast móc uszanować rozdzielność cudzych granic. Nie pozwalamy odejść partnerowi. Manipulujemy dziećmi, by zatrzymać je dłużej w domu rodzinnym. Oskarżamy lekarzy o błędy medyczne w chwili śmierci bliskiej osoby. Skąd w nas tak powszechne toksyczne zachowania wobec innych? Skąd to odwieczne poczucie braku miłości, uwagi, docenienia, akceptacji oraz przemożna potrzeba, by wciąż otrzymywać? Odpowiedź brzmi: z poczucia oddzielenia od Stwórcy i od samego siebie… Człowiek zintegrowany, żyjący w poczuciu harmonii ze sobą i ze światem, ma świadomość wolności i osobności. Wielki Wybuch nastąpił. Jest cechą naszej wewnętrznej dojrzałości zrozumienie istoty rzeczy i rezygnacja z pragnienia, by inni żyli, aby nas zadowalać, wypełniając ciągłe uczucie pustki. Wyłączając zrozumiałą niedojrzałość rozwijających się dopiero dzieci i w konsekwencji ich naturalną potrzebę ciągłej, budującej obecności drugiego człowieka, bardzo ważnym krokiem w naszym rozwoju duchowym jest zrozumienie, że na wyższym poziomie nikt od nikogo nie jest odłączony. Że jako ludzkość stanowimy wciąż wielką wspólnotę i nieustannie tworzymy sieć milionów połączeń między sobą. Że niezależnie od ziemskich rozstań, prawnych rozwodów, zniknięć, odejść i pożegnań, więzy między nami istnieją tak silne, jak pamięć dwójni o jedni. Świadomość własnej oraz cudzej odrębności może być bardzo uwalniająca a powrót do myśli o niej może przynieść pełne uzdrowienie. Jeśli osoba dorosła nie potrafi pogodzić się z obecnym rozstaniem, dobrze jest, by sprawdziła, czy towarzyszące jej uczucie żalu i smutku nie płynie czasem z poziomu pamięci straty jej wewnętrznego dziecka. Uzdrowienie traum z okresu dzieciństwa pozwoli dzisiejsze rozłąki traktować w sposób dojrzały, a tzw. Młodsze Ja będzie mogło zaprzestać przykrego płaczu po nocach…

Mówi się, że choroby skóry to choroby braku Światła. Pozwólmy więc Światłu przenikać i wypełnić wszelką pustkę, a świat znowu stanie się trochę zdrowszy. A jeśli czujesz, że potrzebujesz więcej informacji na ten temat, to bardzo serdecznie Cię zapraszam na 4h mojego webinaru „SKÓRA W ŚWIETLE BIOLOGII TOTALNEJ”. Dostęp tu: Skóra w świetle Biologii Totalnej,