PROTEZY W ŚWIETLE BIOLOGII TOTALNEJ

Pamiętam, jak kiedyś na warsztatach przyszedł do mojego Nauczyciela Biologii Totalnej pewien człowiek i powiedział:
„- Gerard, mam problemy ze wzrokiem. Czy możesz mi pomóc?”
A On odpowiedział tak:
„- Oczywiście! Przyjedź do mnie do Marsylii. Tam w kamienicy koło mnie, zaraz po wyjściu z podwórka na prawo, jest optyk. Zrobi ci okulary.”
!!!

I szok!
60 par oczu na warsztatach podniosło wzrok znad notatek.
Jak to?!
Wielki Nauczyciel Biologii Totalnej i taka odpowiedź??? 😉
Ale Gerard Athias za chwilę dopowiedział:
„- Musicie nauczyć się precyzować, z czym przychodzicie. On nie zapytał mnie: jaka jest przyczyna mojej choroby, tylko poprosił o pomoc. A my mamy zdekodować to, co jest programem i resztę zaakceptować. Od tego są protezy!”

I dobrze, że są protezy.
Jeśli nie umiesz rozwiązać jakiegoś konfliktu – za rozwiązanie swojej natury nawet się nie zabieraj! (Pisałam o tym w poprzednim poście, odsyłam!) – a więc jeśli nie umiesz rozwiązać jakiegoś konfliktu, użyj świadomie protezy.
Pozwól sobie na to.
Przynajmniej na chwilę; do czasu, kiedy znajdziesz rozwiązanie.
Pozwól sobie na protezę wtedy, gdy brak czegoś pożądanego w danej chwili wbija cię w konflikty wtórne! Zastosowanie protezy w takim wypadku będzie rozwiązaniem, jeśli nie konfliktu pierwotnego, to przynajmniej wtórnego, a to równie istotne.

Wyjaśniam:
Protezą jest nie tylko kula do chodzenia, sztuczna zastawka czy sztuczna szczęka.

Protezą będzie też np. prostowanie włosów prostownicą, gdy ktoś ma z natury włosy kręcone, ale akurat jest z tym w konflikcie, który może rozwiązać póki co jedynie w ten sposób (czytaj: zanim rozwiąże konflikt ostatecznie, doprowadzając naturalny stan rzeczy do pełnej akceptacji, jakimkolwiek bądź sposobem).
Zrozum mnie dobrze: sytuacja, w której ktoś sobie wyprostuje włosy jednorazowo na jakąś imprezę, nie jest konfliktem, a prostownica nie jest protezą do jego rozwiązania!
Konflikt jest wtedy, gdy ktoś – z braku akceptacji dla kręconych włosów – bez prostownicy się z domu nie rusza…
Bogu niech będą wtedy dzięki za to, że ktoś dla niego wynalazł a potem wyprodukował tę błogosławioną prostownicę!!!
Czym ludzie zastępowali kiedyś rozwiązanie takiego konfliktu zanim pojawiła się pierwsza prostownica???…

Protezą będzie farbowanie włosów, gdy z poprzednim kolorem coś znowu nie tak…
Protezą będzie wypychanie stanika gąbką, przy braku akceptacji małego biustu lub jego braku (z różnych powodów)…
Protezą będzie botoks na ustach, które zdają się wciąż zbyt małe…
Doklejane rzęsy, malowane brwi, przedłużane chirurgią plastyczną linie papilarne…
Protezą będą ciuchy czy gadżety 'podróby’, gdy nie stać na oryginały, a bardzo się ich chce… tak bardzo, że to aż konfliktuje…
Protezą będą w końcu wspomniane okulary do czasu rozwiązania konfliktu ze wzrokiem…

Innymi słowy PROTEZĄ W ŚWIETLE BIOLOGII TOTALNEJ BĘDĄ WSZELKIE SUBSTYTUTY, KTÓRE ZASTĘPUJĄ UTRACONE CZY WADLIWE CZĘŚCI CIAŁA LUB OBIEKT NIESPEŁNIONEGO POŻĄDANIA.

Oczywiście najlepiej byłoby przepracować konflikt do końca tak, aby rozwiązanie nastąpiło samoistnie, ale powiedz to komuś, kto stracił nogę w wypadku samochodowym lub ledwo uszedł z życiem poparzony w pożarze! To nie są (jeszcze? – pytanie natury duchowo-informacyjnej…) stany, na które możemy w pełni wpłynąć na planie fizycznym, choć byśmy usunęli wszelkie przyczyny z pola źródłowego. Wtedy protezy (sztuczna noga czy skóra) są niezastąpione.

Oczywiście najlepiej byłoby przepracować konflikt do końca tak, aby udało się zaakceptować siwe włosy, przerzedzone brwi czy brak możliwości zakupu markowych ciuchów, ale jeśli ten temat jeszcze wciąż na warsztacie – albo co gorsza, jeszcze tam nawet nie dotarł! – to zamiast konfliktować podwójnie, niech już lepiej konfliktuje pojedynczo, skoro można włosy pokolorować, brwi podrasować, a 'markowe’ ciuchy kupić na tureckim bazarku.

Nie jestem za połowicznymi rozwiązaniami.
Zawsze stałam za rozwojem i używaniem Świadomości.
I będę za tym stała.

Ale jeśli cokolwiek ma człowieka spalać na amen, to z gruntu lepiej temu zaradzić chociaż tymczasowo.
W międzyczasie zaś szukać prawdziwego rozwiązania, nie zastępczego.

To jak z jedzeniem słodyczy z wyrzutami sumienia:
jeśli już decydujesz się je jeść, to przynajmniej nie wiń się za to i nie gań, bo taką postawą tylko dokładasz sobie dodatkowego stresu, czytaj: konfliktów.
Skoro już musisz jeść słodycze, to przynajmniej z radością i wszelką emocjonalną korzyścią (!), ale – proponuję – jednocześnie pracując nad świadomością przyczyny uzależnienia od cukru. Gdzieś przecież ona jeszcze jest…
(Na marginesie, zanim mnie ubiegniecie pytaniami: tak, jest webinar o uzależnieniach na mojej stronie i mówię tam bardzo dużo na ten temat, zapraszam tych, których to teraz poruszyło!)

Nie oceniam stosowności niczyich protez.
Po prostu świadomie uznaję, że są, nie udaję, że ich nie widzę, ale nikogo nie osądzam za ich zastosowanie.
Wiem, że czasem są niezbędne do życia z powodów fizycznych (sztuczne kończyny, bajpasy, cewniki, stomie, endoprotezy, implanty stomatologiczne, aparaty słuchowe i in.), czasem z równie istotnych powodów psychologicznych (sztuczna pierś po mastektomii, przeszczep skóry po ciężkich obrażeniach, przeszczep brwi czy włosów na głowie, peruka itp. – innymi słowy, gdy w grę wchodzą często względy estetyczne), a czasem są po prostu skutkiem ludzkiej fanaberii, wynikającej z braku rozwiązania danego konfliktu (implanty powiększające biust czy pośladki, sztuczne rzęsy, złote nitki na twarzy, wybielane zęby itd.).
I wszystko w temacie.

Jedyne, co do tego zawsze dodaję od siebie, to pokazuję drogę równoległą do działań na planie fizycznym, a mianowicie drogę uświadomienia sobie przyczyny, która doprowadziła do skazy.
Czy to na ciele fizycznym, czy to na sercu.

Moc ludzkiej Świadomości jest tak wielka, że czasem potrafi odwrócić procesy w materii, choć to z pozoru zakrawa na cud.

Chcesz protezy – używaj.
Ale miej przynajmniej świadomość, że to proteza…
Czy teraz świadomie się dalej na nią decydujesz?
Czy wiesz już, jaki konflikt ci ona rekompensuje?
Co zamierzasz z tym konfliktem teraz poczynić?…

Z Miłością i Światłem ❤️

Magda Wdowiak