Twój koszyk jest obecnie pusty!
JAK OGARNĄĆ CHAOS W 6 KROKACH (W ŚWIETLE BIOLOGII TOTALNEJ)
Obserwuję ostatnio ogromne rozbicie emocjonalne i psychiczne u wielu osób, również w mediach – co zrozumiałe. Jednak fakt, iż jest to zrozumiałe, nie uprawnia nas ani moralnie ani społecznie do podtrzymywania dezintegracji.
Właśnie w takiej dobie jak DZIŚ POTRZEBUJEMY SZCZEGÓLNIE ZROZUMIEĆ ODPOWIEDNIĄ KOLEJNOŚĆ KROKÓW DO PODJĘCIA, ABY PANUJĄCY W SOBIE CHAOS OKIEŁZNAĆ i móc się całkowicie ześrodkować.
W celu zobrazowania tych kilku kroków po kolei posłużę się tu logiką przewodu pokarmowego, nie tylko w celach metaforycznych, ale także dlatego, że mechanika pracy układu pokarmowego doskonale odzwierciedla nasze procesy myślowe i emocjonalne.
Nie bez powodu mówimy przecież: 'ja tego nie trawię’ w kontekście 'nie lubię’ itp.
Zatem przechodząc do rzeczy:
Z definicji chaos wynika z braku integracji danych, płynących ze środowiska zewnętrznego.
Kto sobie te dane przyswoi, nie czuje chaosu.
Przyswoić oznacza zasymilować, przyjąć, zaakceptować.
Pięknie jest wejść w akceptację.
Cudowny, wysoko-wibracyjny to stan.
Mówi i pisze się o tym bardzo dużo na portalach duchowych, zagrzewając wszystkich do wejścia w akceptację czasem niemal na siłę.
Niektórzy się nawet starają, ale prędzej im żyłka pęka niż się pogodzą ze swoją rzeczywistością! Dzwonią do mnie wtedy zdesperowani, że ile można się starać?! I pytają, czemu im ta akceptacja nie wychodzi?
Czemu im nie wychodzi akceptacja na siłę? – trochę śmieszne…
Otóż pragnę podkreślić to wężykiem:
NIE DA SIĘ WEJŚĆ W AKCEPTACJĘ BEZ UPRZEDNIEGO ZROZUMIENIA RZECZYWISTOŚCI.
Wynika to z prostej biologii – popatrz na rysunek:
* NAJPIERW POZYSKUJESZ KĘS – to Twoje usta, zęby, język, tarczyca, oczy i uszy (tak! – bez nich nie widzisz kęsa albo nie słyszysz informacji, prawda?)
I czasem jest tak, że jest to kęs pożądany, od dawna przez Ciebie namierzony, ale czasem jest tak, że – jak przy tuczu gęsi – wpadnie Ci coś do worka z tzw. „przypadku” i teraz weź to traw!…
W tym miejscu masz jeszcze tą przewagę, że o ile czujesz, czym to smakuje – możesz wypluć.
Możesz – wypluj.
Nie bierz tego do siebie.
Nie oglądaj.
Nie słuchaj.
Możesz?
Czym się karmisz?…
* POTEM TEN KĘS PRZEŁYKASZ – to Twoje gardło i przełyk
Jak smaczne, to przełykasz chętnie, czasem pośpiesznie.
Jak mniej – to przełykasz wolniej…
Każdy wie, co znaczy 'przełknąć żabę’…
Dzieci w przedszkolu potrafią siedzieć z jedzeniem ukrytym w policzkach kilka godzin…
Nie przełykają tego, co im nie posłuży.
Dzieci są mądre.
My przełykamy.
Potem się potrafimy zorientować, że to niekoniecznie było wartościowe, ale bywa za późno…
* NASTĘPNIE TWÓJ KĘS TRAFIA DO ŻOŁĄDKA
I tu dostaje szansę na rozkład na części pierwsze.
O ile to pokarm – nastąpi trawienie enzymatyczne, czyli pewnego rodzaju analiza chemiczna.
Jeśli to nie pokarm, a informacja – to również: nastąpi jej analiza.
I będzie ona prowadzona dotąd, aż osiągniesz pełne zrozumienie (na poziomie intelektualnym również).
KTO NIE ROZUMIE RZECZYWISTOŚCI I NIE UZGODNI JEJ SAM ZE SOBĄ, MOŻE ANALIZOWAĆ JĄ DO SAMEJ ŚMIERCI, A I TAK UMRZEĆ W NIEZGODZIE.
Wygląda więc na to, że problemem nie jest samo wejście w akceptację, a brak zrozumienia i brak możliwości uzyskania zrozumienia.
Jeśli ZROZUMIENIE JEST WARUNKIEM AKCEPTACJI, należy zrobić wszystko, by pojąć rzeczywistość.
By ją zrozumieć samemu dla siebie.
Ludzie nazywają to znalezieniem prawdy.
Jak to zrobić?
Jak zatem osiągnąć zrozumienie?
Jeśli czujesz, że czegoś nie możesz zrozumieć,
prawdopodobnie potrzebujesz więcej danych.
Kiedy czegoś mocno nie rozumiemy, to najczęściej jest tak wtedy, kiedy dysponujemy wyłącznie kilkoma puzzlami, ale wiemy, że ma z tego powstać wielki obraz.
Czego jeszcze nie wiesz?
Skąd możesz się tego dowiedzieć?
Czy popełnisz ten wysiłek, by zdobyć więcej wiedzy?
Co czujesz, gdy dostajesz więcej puzzli?
Ulgę?
Widzisz już różnicę?
Warto zabiegać o dane?…
Mam nadzieję, że Twoja odpowiedź brzmi: tak.
Gdy masz pełne dane, możesz sam(a) zdecydować, które bierzesz, a które odrzucasz.
Przyjęcie jakiegoś stanowiska w danej sprawie,
uznanie, że się wierzy temu czy tamtemu (najlepiej sobie),
ustalenie i umówienie się samemu ze sobą, że na tą chwilę Twoja rzeczywistość wygląda tak i tak,
jest błogosławieństwem dla żołądka i dla naszego mózgu.
Aha!
I nie szukaj prawdy obiektywnej.
Takiej nie ma, to już wiemy.
Uzgodnienie swojej rzeczywistości oznacza przyjęcie jakiejś wizji siebie, innych i świata, którą Ty uznajesz. Którą czujesz za prawdziwą na teraz.
Nawet gdybyś miał(a) ją zmienić już jutro, bo dojdą nowe dane, to na ten moment masz w sobie zgodę na daną rzeczywistość i to się liczy najbardziej.
Masz zrozumienie.
O to chodziło.
Jak pięknie asymilowany 😊 akceptowany – (rozumiesz to już teraz?) może być w tym momencie Twój kęs!
Zachwyt!
Jeśli wcześniej zsuwał się mechanicznie popychany przez kolejne schodzące treści,
które same wpadały do worka, to jak miał być w pełni przyswojony?
Czego tu oczekiwać?
Tęczowej akceptacji z logiem jednorożca, wypracowanej przez pseudoduchowe nauki?
NA STAN AKCEPTACJI TRZEBA SOBIE ZAPRACOWAĆ
Strawienie kęsa to dla ciała wysiłek.
Dlaczego oczekiwać, że akceptacja przyjdzie do nas sama?
Jeśli pokarm jest dobrze strawiony w żołądku, mleczko pokarmowe jest swobodnie wchłaniane przez kosmki jelitowe.
Ale jeśli jest niestrawiony, to kosmki jelitowe będą mogły sobie z treści pokarmowej odebrać wyłącznie część.
Jeśli jeszcze nie zrozumiałaś/eś, jaka informacja właśnie do Ciebie przyszła, a już pakujesz przed oczy następną, jak masz na koniec zaakceptować całość?
Przecież to jest z gruntu niestrawne.
Tucz gęsi został zakazany! – wziąłeś/wzięłaś przykład?…
Samoistna akceptacja jest naturalną konsekwencją wyłącznie dobrze strawionego kęsa.
(Czytaj: jeśli dobrze odrobiłeś poprzednie lekcje, to dziś już akceptacja przychodzi Ci łatwo.)
* TERAZ WIDZISZ JAK TWÓJ KĘS JEST INTEGROWANY
A chaos powoli ustępuje miejsca spokojowi.
Twoje jelito cienkie przyjmuje to, co mu łagodnie podsunęłaś/podsunąłeś.
Odbiera z tej uzgodnionej rzeczywistości wszystko to, co uzna za wartościowe i potrzebne.
Tak dopełnia się Twój stan akceptacji.
To biorę, tego nie biorę.
Już wiem, co jest dla mnie dobre, a resztę odrzucam.
To pasuje do mojego wielkiego obrazu, a tamto nie…
* JELITO GRUBE WSPIERA TWOJE WCZEŚNIEJSZE DECYZJE
… i jednocześnie dokłada się do całości procesu, oczyszczając Cię teraz ze starych brudów.
Wszystko, co niepotrzebne, wyrzuca na zewnątrz (niech teraz świat sobie z tym radzi, he he).
Z tego pierwotnie przyjętego przez Ciebie kęsa, zostaje tylko procent, ale niech nie będzie Ci żal, bo to samo najlepsze!
I znowu: to także nie jest proces bierny.
Wymaga Twojego udziału.
Twojej wolnej woli pozbycia się starego.
Twojej chęci puszczenia pewnych spraw w niepamięć.
Niekarmienia się tym, co bezwartościowe.
Niezatrzymywania na siłę.
W końcu: zrobienia miejsca na nowe…
Przecież zaraz przyjdzie nowy kęs.
Podsumowując:
Jeśli chcesz aktywnie wspomóc proces odnajdywania się w chaosie, to niezależnie od ciągłego uwalniania bieżących emocji (co wiem, że robisz nieustająco – brawo Ty!), potrzebujesz jeszcze włączyć świadome działania związane z podejmowaniem decyzji odnośnie pojmowania przez Ciebie rzeczywistości.
A to po to, by móc się potem do niej odpowiednio ustosunkować = zaadaptować.
W trakcie gdy przez to przechodzisz (mniej lub bardziej świadomie), automatycznie wybierasz z chaosu wyłącznie to, co dla Ciebie korzystne, a to pozwala Ci zintegrować się bez przeszkód z nowo tworzącym się wciąż środowiskiem zewnętrznym.
Jedyny kłopot, jaki mamy obecnie jako społeczeństwo (i to od lat!) jest taki, że teraz musimy to wszystko robić wyjątkowo szybko.
Kto ma biegłość w temacie – może mieć komfortowe poczucie pozostawania w ciągłej akceptacji.
Brawo ten!
Kto jej jeszcze nie nabył – ma teraz świadomość, że może to mistrzostwo osiągnąć.
Chcesz ściągawkę na lodówkę?
To proszę:
JAK OGARNĄĆ CHAOS W 6 KROKACH
KROK 1 – przyjęcie informacji (aktywne bądź pasywne)
KROK 2 – decyzja: przełknąć czy wypluć
KROK 3 – analiza tematu do momentu zrozumienia
KROK 4 – akceptacja tego, co zrozumiałe
KROK 5 – odrzucenie tego, co nie do przyjęcia
KROK 6 – przyjęcie nowego…
Spróbuj.
Co Ci szkodzi.
Zacznij od prostego ćwiczenia:
złap jedną sprawę, której nie akceptujesz.
Może na początek nie zaczynaj od skali globalnej, a jakiejś prostszej typu konflikt z teściową czy coś 😉
No chyba, że wolisz odwrotnie ;-))
KROK 1 – pada piłka w Twoją stronę
KROK 2 – decyzja: przyjmujesz czy odrzucasz
KROK 3 – przyjętą rozkminiasz: o co chodzi i co jest sensowne
KROK 4 – akceptujesz to, co uznajesz za własną prawdę
KROK 5 – odrzucasz kłamstwa, bzdury, dezinformacje, cudze problemy, cudze emocje…
KROK 6 – jesteś gotowa/y na nowy sparing
Z Miłością i Światłem ❤
Magda Wdowiak